|
|
|
GALLEON - rozmowa z Gillesem, wokalistš zespołu, lipiec 2002r.. STRONA: 3 |
|
- Czy w zespole w równym stopniu z decydujecie o muzyce, jaką gracie, czy sprawami muzyki zajmuje się tylko np. Philippe, a ty jesteś na przykład tylko od wokali?
- Zazwyczaj dzielimy się pracą tak, że Philippe pracuje nad wszystkim, co instrumentalne - dźwiękiem, mixowaniem, a ja nad wszystkim co wiąże się z wokalem i melodią. Taki system pracy funkcjonuje całkiem w porządku, skuteczne i szybko. Każdy ma swoją role, i nie wchodzimy sobie w drogę , i zawsze tak pracujemy.
- Pochodzicie z Marsylii-czy według was trudniej jest wybić się muzykowi klubowemu we Francji, jeżeli nie mieszka i nie tworzy w Paryżu?
- We Francji są dwa bieguny, wokół których koncentrują się twórcy muzyki tanecznej - Paryż i Marsylia. Są też inne miasta, ale w nich tworzy się głównie muzykę typowo francuską. W temacie house istnieją naprawdę tylko Paryż i Marsylia, bo z Marsylii pochodzi zespół Superfunk i inni, a w Paryżu działają Daft Punk, Modjo czy Bob Sinclar. My jednak nigdy nie zastanawialiśmy się gdzie byłoby nam trudniej czy łatwiej. Inna sprawa, że mieszkamy godzinę jazdy samochodem od Marsyli... ale podpisać kontrakt pojechaliśmy do Paryża! Ale wydaje mi się, że jeżeli masz dobry pomysł, znajdziesz do niego odpowiednie brzmienie i melodię, to nie ma znaczenia skąd jesteś... Nawet nie masz pojęcia w jakiej dziurze nagrywaliśmy swój materiał: w piwnicy, w domu w małym miasteczku - gdybyś zobaczył to miejsce pewnie nigdy byś nie wierzył że można w nim zrobić coś kreatywnego. Teraz, kilka tygodni bo nagraniu całego materiału rozmawiam z tobą, dziennikarzem z Polski, a jeszcze niedawno nigdy bym mu nie uwierzył, że moją muzyką może interesować się ktoś spoza granic Francji. Jak widać, nie poddaje się ona żadnym ograniczeniom... Wystarczyło wyprodukowanie jednego winyla, skontaktowanie się z paroma DJ-ami grającymi w okolicy, wysłanie go do zaprzyjaźnionych stacji radiowych i... ruszyła cała machina popularności. Zaczęliśmy dostawać telefony z radia, telewizji, od sklepikarzy, wytwórni płytowych itd. Okazało się, że projekt Galleon w sobie to COŚ, czego brakuje czasem nawet największym gwiazdom...
- Czy poza tymi miastami, które wymieniłeś, francuska scena klubowa jest równie aktywna?
- Tak, oczywiście - house to teraz prawdziwy ruch muzyczny, a nie tylko efekt jakiejś mody. Wchodząc do sklepu muzycznego widzisz już specjalne półki z francuską muzyką elektroniczną, a narodziło się ostatnio dużo nowych, dobrych projektów, m.in. w Toulouse, Montpelier, Lille... Przy obecnych rozwiązaniach technicznych, żeby przygotować utwór do produkcji nie trzeba już się wybierać do dużego studia ... my wszystko zrobiliśmy u siebie w domu. House to specyficzną muzyka, w której, żeby zaistnieć, trzeba zabłysnąć oryginalnością, my postawiliśmy na połączenie nowoczesnych rytmów z głosami jak z lat 80. Podobnie jak w latach 80, głos ten jest autentyczny, czysty, prawie wcale nie używaliśmy vokodera. - Kogo z Francuskich muzyków ostatnich lat cenicie najbardziej? Air albo Daft Punk czy raczej starsze zespoły, np. Deep Forest?
- Lubię Daft Punk, szanuje Air, przyjaźnie się nawet z jednym z członków tej grupy. Ale tak naprawdę to zatrzymałem się na latach 80, wiesz: Toto, Genesis, Yes... Słucham bardzo dużo Petera Gabriela - to mój idol, jeżeli chodzi o wokal. Tak samo podobają mi się głosy Simona Le Bon z Duran Duran, wokalisty Jamiroquai... mogę ich słuchać godzinami.
Rozmawiał: Michał Koperczyński
|
Dodatkowe informacje: www.galleon.com
|
<<
Poprzednia strona
| 1 | 2 | 3 | |
|
|
|